top of page

Mój Życiorys

 

Moja droga pod górę

 

Wciąż kroczę tą wąska drogą która wiedzie pod górę, lecz nie jest ona łatwa, spotykam na niej pana Zwątpienie, pana Zmęczenie, pana Rutynę. A oto jak zaczęła się moja wędrówka:

 

Żyłem w mieście o nazwie “Świat” miałem bliskich krewnych, którzy mieszkali razem ze mną. Moja starsza siostra miała na imię “Złość” ciągle mi dokuczała, była mi tak bliska, że aż pewnego dnia zamieszkała ze mną na stałe, nigdy nam nie było dobrze ze sobą, jej siostra “Kłótnia” często ją odwiedzała, zgadzały się we wszystkim, były nierozłączne. Obok mieszkał pan o imieniu “Zwodziciel” poważny był to człowiek, i szanowany, często wdawał się w polemiki, znał wszystkie doktryny religijne, i cytował wszystkich filozofów świata, każdego przekonał, miał on brata o imieniu “Kłamca” ten miał odpowiedź na wszystko, u każdego gościł, i wszystkim kłaniał się nisko. Jego syn “Egoizm” zawsze mu przytakiwał.

 

Ale wracam do opisu swojej rodziny moja sistra”Bieda” ciągle zabierała nam wszystko, cóż taki już miała charakter, mawiała: “Lepiej nie mieć nic, niż mieć za dużo” miała ona córkę o imieniu “Niewiedza” ta nas uczyła aby nie być zbyt ciekawy, bo to na dobre nie wyszło nikomu, a ciekawość to pierwszy krok do piekła.

 

Aż pewnego dnia do moich drzwi zapukał “Wędrowiec” obcy z innego miasta, który przedstawił się jako “Słowo” i powiedział że to miasto zagłady, a jego mieszkańcy bezpowrotnie zginą, a tam na wysokiej górze mieszka król “Nieskończony” któremu służą trzy siostry Wiara, Nadzieja i Miłość, powiedział mi abym opuścił miasto zagłady i poszedł na służbę do jego króla, ten przyjmie mnie z radością i obdarzy darem, więc wyruszyłem wąską ścieżką pod górę w kierunku Nowego Miasta, po drodze towarzyszył mi jeszcze pan Niewiara, z którym wdałem się w rozmowę: A dokąd to idziesz Pielgrzymie zapytał, idę do Nowego Miasta, do Króla Chwały, pan Niewiara powiedział, a skąd wiesz że owy wędrowiec mówił prawdę, idziesz w nieznane, a na końcu tej drogi mieszka pan Rozczarowanie, ten cię nie przepuści, i oto przed nami pojawili się dwaj pan Religijność i pan Tradycja, czemu wracacie do miasta zagłady zapytałem? Wyruszyliśmy kiedyś w wędrówkę jak ty i nigdzie nie doszliśmy, ta wąska droga prowadzi donikąd, będziesz krążył w koło jak my i to będzie jedyna zapłata za twój trud, wracaj lepiej do miasta Pielgrzymie, i wrócili, a pan Niewiara wrócił z nimi.

 

Wędrowałem sam, aż doszedłem do skrzyżowania, tu zdjąłem swój bagaż, który tak bardzo ciążył mi na plecach, odpocząłem, i napiłem się czystej wody ze strumienia, oto pojawił się Ewangelista, który wziął mój plecak na siebie, i dał mi chleb życia, na dalszą drogę, rzekł: karm się nim codziennie, on da ci siły i pij wodę życia, ona cię pokrzepi. Wyruszyłem w dalszą drogę pod górę, w oddali już widziałem Święte Miasto.

 

Oto pojawiła się jakaś postać: twarz miała smutną, i była zapatrzona w siebie, Kim jesteś? Zapytałem. Mam na imię “Samotność” Czesiu przecież znasz mnie dobrze, tyle lat spędziliśmy ze sobą, kiedy pierwszy raz opuściłeś dom rodzinny ja byłam przy tobie, kiedy chodziłeś na spacery, towarzyszyłam ci, a kiedy po nabożeństwie wracałeś do domu, trzymałam cię za rękę. Popatrzała mi w oczy i powiedziała Czesiu, czy ty chcesz mnie zostawić, byłam w twoich marzeniach, myślach, snach, ja Samotność nigdy cię nie zostawiłam, smutno mi że każesz mi odejść. Zadałaś mi też wiele bólu powiedziałem, kiedy tęskniłem za kimś ty nie pozwoliłaś jej podejść. O ty sprawiłaś że byłem smutny i zapatrzony w siebie.

 

Kiedy jeszcze rozmawialiśmy pojawiła się następna pani, miała błysk w oczach i uśmiech na twarzy, rzekłem: znam cię, jak masz na imię? “Miłość” odpowiedziała, jestem u ciebie od niedawna, to ja rozmawiam z tobą po nocach, kroczę u twego boku kiedy pomagasz biednym, daje ci to czego pragnąłeś, a przed czym uciekałeś całe życie. Podobasz mi się powiedziałem, zostań ze mną, wzięła mnie za rękę i poszliśmy razem.

Zauważyłem że obok drogi stoi jakiś człowiek, szuka czegoś, rozgląda się. Czego pan szuka? Zapytałem. Mam na imię “Filozof religijny” szukam tutaj cennych kamieni, kiedyś chodziłem prostą drogą, ale tam nie ma nic ciekawego, wszystko wymiecione na bok , podniósł kamień i powiedział popatrz jaki wyszlifowany, z napisem: “nauki Ojców Kościoła” a ten gładki z odcieniami , napisane na nim jest “ mądrości przywódców mniejszych kościołów” Pozbieraj ze mną te kamyki, dasz je jako prezent Królowi Chwały, więc zeszłem z drogi prostej, jakże ciekawe było to zajęcie, ale kiedy podniosłem głowę nie widziałem już wąskiej ścieżki, szukałem jej i nie mogłem znaleźć, wciąż potykając się o nowy kamień, oto przede mną było dziesięć dróg, szerokich i pięknych, po której mam kroczyć? Kogo zapytać? Gdzie się podziała moja wąska droga? Po jednej z dróg chodziła jakaś skąpo ubrana pani, może ją zapytam? może wskaże mi drogę? Lecz ona popatrzała na mnie słodko, uśmiechnęła się i powiedziała: “Nie znam wąskiej drogi” wszyscy którzy wchodzą na moją ścieżkę doznają rozkoszy, i nie szukają wąskiej drogi. Mam na imię “Pożądliwość” zostań ze mną a dam ci czego pragniesz. Ale ja szukam “Czystości” powiedziałem, u mnie jej nie było, była tu Popędliwość, Pragnienie, Podniecenie. Cóż miałem robić, wszedłem na następną ścieżkę, kłóciły się na niej jakieś postacie. Panowie powiedziałem dlaczego tak się kłócicie? Popatrzyli na mnie ze zdziwieniem, a co w tym dziwnego? Zawsze się kłócimy, ja mam na imię “Złość” a mój kolega “Nienawiść” a czy nie wiecie gdzie jest wąska droga” nie! Ale chodź z nami może ją znajdziemy. I poszedłem z nimi a za mną szła Pożądliwość, Pragnienie i Niewiedza.

 

Nagle pojawił się na mojej drodze Ewangelista, co tu robisz Wędrowcze? Zapytał, “Szukam wąskiej ścieżki” odpowiedziałem, Ewangelista chwycił mnie za rękę, i powiedział nie puszczę cię, bo ilokrotnie zostawiam cię samego schodzisz na inne ścieżki, teraz będziesz kroczył ze mną, aż dojdziesz do bram Wielkiego Miasta.

 

Oto moje świadectwo życia. Znowu jestem na wąskiej drodze wraz z moim Ewangelistą, wszyscy pozostali odeszli, pozostała przy mnie Miłość, Wiara i Nadzieja.

 

Czesiu Czyż

 

 

 

 

 

bottom of page